Błędnik – społeczna metafora utrzymywania równowagi
Pierwotnie chciałem napisać recenzję Błędnika, ale to chyba byłoby jednak nie na miejscu, skoro jestem jednym z autorów tej monografii. Pomyślałem zatem, że warto tę książkę zarekomendować, a tym samym wypełnić lukę w dziale „Polecane” mojego bloga.
Ten post będzie jednak nie tylko pochwałą naszej wspólnej dwuzakładowej [1] pracy. Możesz spodziewać się również kilku szerszych kontekstów i odniesień do sytuacji, nazwijmy ją, społecznej.
W skrócie…
Błędnik. Utrzymując równowagę pod redakcją Marka Krajewskiego oraz Zofii Małkowicz-Daszkowskiej to wieloautorska monografia naukowa, w której wykorzystując pojęcie biologiczne (właściwie to nie pojęcie, a raczej część anatomiczna) przyglądamy się równowadze lub jej brakowi w różnych sferach życia społeczno-kulturowego. W książce można znaleźć łącznie 12 tekstów 11 autorów – spis tytułów i nazwisk możesz odnaleźć na poniższych fotografiach.
„Błędnik”
Narząd? Organ? W każdym razie anatomiczna część ucha wewnętrznego, odpowiedzialna za dwa zmysły: słuchu oraz równowagi [2]. Jeśli na imprezach spożywasz alkohol to przypominasz sobie o nim (błędniku), gdy wypijesz trochę za dużo i równowaga zaczyna być pojęciem względnym. Dzieci uwielbiają zaburzać funkcjonowanie błędnika, prosząc o mocniejsze zakręcenie osiedlową karuzelą lub kręcąc się wokół własnej osi dla niezrozumiałem dla dorosłych zabawy. Zaburzanie pracy błędnika oraz późniejsze przywracanie równowagi wiąże się więc również z kulturowo przepracowanymi mechanizmami zabawy i rozrywki.
Równowaga
Biorąc pod uwagę powyższe, równowagę należy rozumieć nie jako coś stałego, constans do którego można dotrzeć i w nim pozostać, ale raczej jako pewien proces dochodzenia i odchodzenia od pożądanego (lub nie?) stanu.
Jak piszą redaktorzy tomu we wstępie:
„Zarówno ludzie, jak i inne organizmy wytworzyły ogromną masę środków, przy pomocy których radzimy sobie z niestabilnością i wyrażamy pragnienie równowagi. Różnica pomiędzy człowiekiem a resztą gatunków polega jednak na tym, że w przeciwieństwie do nich w przypadku ludzi równie istotne jak dążenie do równowagi jest celowe jej naruszanie.” [3]
Równowaga to termin, który zewsząd wydaje mi się być waloryzowany i wywyższany, jako stan pożądany społecznie. Zrównoważony człowiek, transport, życie. Work life balance. Równowaga emocjonalna. Zrównoważony rozwój. Na bok spychane są więc wszelkie formy wytrącania się ze stanu równowagi – dewiacje, odstępstwa od normy: alkohol, narkotyki, zbyt dużo kawy, zbyt mało warzyw.
Równowaga i jej zaburzanie dotyczy wielu sfer życia i wielu mechanizmów w nich zachodzących. W książce możesz znaleźć w tym kontekście teksty o polityce, mobilności, rozwoju miejskim, rozrywce czy emocjach. Wszystkie są godne uwagi. Poniżej przytoczę jednak skrótowe założenia tekstu, który znam najlepiej i jest mi tym samym najbliższy – czyli tekstu mojego autorstwa.
(Nie)zbędne
W swoim tekście twierdzę, że cechą charakterystyczną czasów i społeczeństwa, w których żyjemy jest obfitość. Jeszcze nigdy nie mogliśmy cieszyć się tak szeroką ofertą konsumpcyjną w tak przystępnych cenach. To sprawia, że nawet relatywnie niewielkim kosztem jesteśmy w stanie zaopatrzyć się w wiele dóbr. Nie zawsze są to rzecz, których rzeczywiście potrzebujemy. Czasami jest to kwestia „chwilowej” potrzeby, jednak w dłuższym czasie zaczynamy mieć problem z przechowywaniem naszego „kapitału”.
Równowaga zaczyna być zatem celowo lub nieintencjonalnie zaburzana, a nadmiar nagromadzonych rzeczy uruchamia w nas mechanizmy obronne tj. wydawanie, sprzedawanie, wyrzucanie, zamiana itd. Wśród takich mechanizmów możemy dostrzec bardziej złożone, lepiej zaprojektowane działania, które przybierają formę „ruchów”. Powołuję się więc na filozofię życiową, określaną jako minimalizm oraz bardziej szczegółowe, ukierunkowane działania w ramach tej całej filozofii: ruch 100 rzeczy, eksponowane na niektórych portalach „essentials” oraz charakterystyczne dla digital nomads [4].
Wszystkie wymienione inicjatywy traktuję, jako drogi do przywrócenia równowagi (tak przecież wychwalanej i wykreowanej na społecznie potrzebną). Zwracam jednak uwagę na skutki uboczne z tym związane, a więc klasowość takich działań oraz zamianę ilości rzeczy na rzeczy wysoko jakościowe (w tym często wielozadaniowe).
Książka
Zachęcam do przeczytania mojego tekstu, jak i całej książki. Myślę, że jest to bardzo ciekawa, aczkolwiek również trochę wymagająca lektura. Książka jest dostępna w księgarni Bęc Zmiany, ale można poszukać jej również w bibliotekach!
_________
[1] Mam na myśli Zakład Badań Kultury Wizualnej i Materialnej oraz Zakład Socjologii Życia Codziennego funkcjonujące w Instytucie Socjologii UAM.
[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/B%C5%82%C4%99dnik_(anatomia)
[3] Krajewski M., Małkowicz-Daszkowska Z., Wstęp [w:] Błędnik. Utrzymując równowagę, Wydawnictwo Bęc Zmiana: Warszawa 2018.
[4] W swoim tekście (Rura P. (Nie)zbędne. Redukcja otoczenia materialnego jako naprawa fiksacji błędnika [w:] Błędnik. Utrzymując równowagę, Wydawnictwo Bęc Zmiana: Warszawa 2018, s. 211-226) rozwijam charakterystykę wymienionych ruchów/inicjatyw. Do części nawiązałem również w innych moich wpisach na blogu np. tutaj .
_________
Chcesz dowiedzieć się czegoś więcej o książce? Zainteresowała Cię metafora błędnika?
Zostaw swój trop – napisz komentarz lub skontaktuj się ze mną mailowo tutaj .